poniedziałek, 19 maja 2014

To i tak nie wszystko

Nie wiem za bardzo co pisać i od czego zacząć. Więc jak to się mówi "Jak nie wiesz od czego zacząć, zacznij od początku", więc spróbuje tak zrobić.

Od przeczkola przyjaźniłam się z Aneta, jest ode mnie o 2 lata starsza. Była moja pierwsza prawdziwą przyjaciółka, potem doszła do naszej dwójki Krysia (w tym samym wieku co Aneta), także stała się prawdziwą przyjaciółka dla naszej dwójki. Mijały lata,  stałyśmy się dla siebie jak siostry. Aneta i Krysia poszły do gimnazjum i chyba na pierwszym lub drugim roku gim. przeniosła się do ich klasy taka Ela. Także się zaprzyjaźniłyśmy, ale Niunia(Ela) bardziej trzymała się Anety. Ela już miała problemy z prawem, piła i paliła. I nasza trójka(ja, Krysia i Aneta) zaczełyśmy pić i palić. Ale w końcu Ania i Krysia zaczęły się często kłócić i byłam po obojgu stronie. Kochałam je obie...niee..ja je dalej kocham. Z Anetą już nie przyjaźnie się od paru lat. Noo.. wracając do tematu. W końcu doszło do tego, że podzieliłyśmy się na dwie grupy. Ja i Krysia , Aneta i Ela. Jeszcze się przyjaźniłam z Anetą i Elą, ale one mnie już po mału odrzucały. Straciłam moją najukochńszą przyjaciółkę. Dalej nie mogę tego sobie wybaczyć. Z Krusia dalej się przyjaźniłyśmy i wspierałyśmy się nawzajem. Po roku czy jakoś tak, na nasza ulicę(moja i Krysi - mieszkamy na tej samej ulicy) wprowadziła się do babci z mamą Magda, była rok młodsza ode mnie. I tak ja Maro(Magda) i Krysia się poznałyśmy i zaprzyjaźniłyśmy. Maro zawsze bardziej lubiła Krysie. Aż po dwóch latach coś sie spieprzyło i ona wyjechała z miasta i zamieszkała gdzie indziej. Nawet nie utrzymujemy kontaktu już od niecałego roku, albo całego. I straciłam kolejną ukochaną osobę w moim życiu. Krysia stała się dla mnie najważniejsza. Przez cała naszą znajomość, ani razy się nie pokłóciłyśmy. Zawsez o siebie dbałyśmy, aż też się zjebało i praktycznie się nie widzimy i nie utrzymujemy kontaktu. I straciłam najważniejszą osobe w moim życiu. Zawsze planowałyśmy zamieszkać razem. Kocham ją, ale ostatnio zauważyłam, że nie tak jak powinno się kochać przyjaciółę. Nie wiem czy jeszcze uda mi się odzyskać jej przyjaźń. Nigdy jej nie wyznam, że jestem bi i się w niej zkochałam. Wystarczy mi przyjaźń. Jej obecność.
Noo i mój dziadek jest alkoholikiem i zawsze są kłotnie w domu. Jest nas 6 w domu. Ja, mama, tata, babcia, dziadek i wujek. Babcia uważa, że jestem tylko kłopotem i przynosze wstyd rodzinie. Ona mi to powiedziałą. Tata czesto na mnie krzyczy. Czasem z mamą mnie biją. Jestem zagrożona i najprawdopodobniej nie przejde do następnej klasy. Mam chory brzuch, który codziennie daje o sobie znać okropnym bólem. I dlatego moge nie zdać. Bo często nie chodze do szkoły. Jestem nic nic niewarta.

Tu i tak mało moich uczuć i nie wszystkie problemy. Może kiedyś się przed kimś naprawdę otworze. Mam nadzieje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz